Dzień 5: Zmagania w terenie


     Dzisiaj również odcinek górski. W planach mamy Trans-alpinę, drogę
cześciowo remontowaną prowadzącą przez szczyty Karpat na drugą stronę gór.
Malownicza droga, kręta, prowadzona chwilami na wysokości 2000m n.p.m.

Opuszczamy dolinę Buków by dalej piąć się w górę

Panorama naszego noclegu przy Dolinie Buków

W dolinie przeprawa przez rzekę

A przy okazji darmowa myjnia

Potoki płytkie i kamieniste

Wysokim autem można spokojnie się przeprawiać

Jak dzieci:)

Przejazd pod górę to odcinek w ulewnym deszczu, stąd mało zdjęć

I na nasze szczeście na szczycie nam się zawsze wypogadza

Zachmurzenie przychodzi i odchodzi, wysokość około 2000m na górach dookoła widać czapy śniegu po zimie

     Pierwsze straty i podczas manewrót rozbity reflektor i kierunkowskaz.
Szkła pogrzebałem na górskim szczycie, a z torebek foliowych powstały
nowe lampy.

Jak już się wypogodziło, widać malowniczą trasę po zboczach gór

Dalej podążamy szlakiem przy zboczu

I piesek pasterski

Jedne z moich ulubionych zdjęć, pasterz z owieczkami przyłapany na zboczu góry

Zrobiłem klatka po klatce chyba z 20 ujęć, jak dobiegają owieczki

Po opadach liczne sadzawki na trasie, a my pniemy się w górę

Woda nam nie straszna

     Pierwsza przeciwność natury. Na naszej drodze lawina śnieżna, która
pewnie zeszła zimą i zalegała do naszego przyjazdu. Obok bardzo strome
zbocze i wielki problem z zawróceniem aut. Pada pomysł, żeby się przez nią
przekopać i jechać dalej, bo zawracanie na dół nie ma sensu.

Piesze sprawdzenie terenu, długość około 50-100m

Pierwsze ruchy łopatą

     10m poszło bardzo opornie, zbity, zmarznięty, ciężki śnieg. W tym czasie
zawróciło jedno auto i szukało objazdu. Okazało się, że górą można ominąć
lawinę i dalej wrócić na szlak. I tak to sobie pokopaliśmy w śniegu w czerwcu:)

Rozgrzewka najlepsza, przez resztę dnia już nie jest Ci zimno

Dalej możemy podziwiać widoki ze zboczy

Dojeżdzamy do lini lasu, gdzie zalegają mgły. Spojrzenie w las wprawia o dreszcze. A w Rumuni są wilki.

Świerzo po burzy mijami powalone piorunami drzewa

Niskie gałęzie zawadzają o auto, to jeden z moich największych zabranych okazów

     Na kolejnej odsłoniętej przestrzeni poprawiamy bagażniki dachowe i ich
zawartość. Dochodzi późne popołudnie i zaczyna znowu padać. Do doliny mamy
około 3godz. drogi. W kolejnej przeprawie lasem, natura pokazuje swoją siłę,
na naszej drodze świerzo powalone przez piorun drzewo o sporej grubości.

Panorama z jeziorami w dolinach

Poprawiamy bagaż i zjadamy szybki obiad

Trasa wiedzie przez piękne niskie szczyty

Panorama chmur schodzących do doliny

W niedalekim lesie powalone spore drzewo

Pień średnicy pół metra, na pierwszy ogień idą siekiery

Po podcięciach usuwamy gałęzie linami i siłą aut

Ostatnie usunięcie gałęzi i po pond godz. możemy dalej jechać

     Ruszamy dalej w kierunku doliny. Na asfalcie zjawiamy się około 23. Tego
wieczoru poszukaliśmy noclegu w przydrożnym hotelu. Trafiliśmy na ładny
hotelik, pokój 2os. z łazienką 20euro. W restauracji znowu kosztowaliśmy
lokalnych potraw i szef lokalu poczęstował nas palinką, lokalnym bimbrem,
po którym spaliśmy jak susły:)

Copyright © rumunia.ladra.pl 2010, Designed by Ladra WebStudio